Ach! Po prostu Rarytasy…

Rozmowa z Agnieszką Spyrką, właścicielką firmy Rarytasy w Dolinie Prądnika, lokalną sołtyską oraz uczestniczką Wielkowiejskiego Targu.
Wiadomości WW: Od kiedy w Dolinie Prądnika królują pierogi?
Agnieszka Spyrka: Moja przygoda z pierogami trwa od wielu lat. Wielu osobom smakowały pierogi z mojej kuchni i pod wpływem namów i nalegań mojej rodziny zdecydowałam się, by zaryzykować i rozpocząć ich produkcję i sprzedaż w większym zakresie. W pierwszym etapie w takiej sąsiedzko-rodzinnej formie. Eksperyment się powiódł. Dlatego postanowiłam rozpocząć działalność gospodarczą, by na poważnie zająć się gotowaniem. W ubiegłym roku sformalizowałam przedsięwzięcie, czyli powstała firma Rarytasy z Doliny Prądnika. Pełnoskalową sprzedaż pierogów rozpoczęłam wiosną tego roku, również na Wielkowiejskim Targu.
Od samego początku zdecydowała Pani, że głównym asortymentem będą pierogi?
Oprócz pierogów na początku w mojej ofercie znalazły miejsce przede wszystkim produkty w słoikach. Różnorakie sałatki do obiadów czy soki, ale powiem szczerze, produkty te nie cieszyły się takim zainteresowaniem jak pierogi. Dlatego postawiłam na pierogi. Oczywiście nadal można u mnie nabyć soki i sałatki…
Jakie produkty najbardziej smakują klientom Rarytasów?
Tak jak wcześniej wspomniałam, są to pierogi. Przede wszystkim pierogi ruskie, czyli te z serem, ziemniakami oraz podsmażaną cebulą. Doprawione solą i pieprzem. Bardzo dużym powodzeniem cieszą się również pierogi ze szpinakiem i serem typu feta oraz krokiety z mięsem i oczywiście w bożonarodzeniowym okresie krokiety z kapustą i grzybami oraz uszka.
I barszcz…
Tak. I oczywiście barszcz czerwony, który ma swój lokalny warzywny charakter z pietruszkową nutą smakową.
Kosztowałem. Rzeczywiście jest bardzo smaczny, a skąd pochodzą przepisy, według których przyrządza Pani „rarytasy”?
W znacznej mierze korzystam z przepisów, które są tradycyjnie przekazywane z pokolenia na pokolenie w mojej rodzinie. Dlatego wyroby te przypominają mi smaki z mojego dzieciństwa. Chcę się tymi babcino-maminymi smakami podzielić z innymi…
Na czym polega wyjątkowość tych produktów garmażeryjnych?
Myślę, że tę wyjątkowość zyskują dzięki babcinym recepturom, według których przygotowuję „rarytasowe” potrawy. Również o ich smaku decyduje świeżość produktów, z których korzystam. Nie wyobrażam sobie, by wziąć do ich produkcji mrożonki… I jest jeszcze bardzo ważny element mojej kuchni. Wykorzystuję produkty pochodzące od lokalnych rolników i wytwórców. Od sąsiadów.
Jak godzi Pani pracę właścicielki firmy Rarytasy w Dolinie Prądnika oraz funkcji sołtysa?
[Śmiech] Są chwile, gdy obowiązki się kumulują i wtedy rzeczywiście jest ciężko… Na szczęście mam duże oparcie w rodzinie, i wiem, że mogę liczyć na ich wsparcie w tych trudnych zawodowych momentach.
Opowie Pani o swojej rodzinie?
Z przyjemnością. Tę najbliższą rodzinę tworzy pięć osób. Mój mąż Eugeniusz, następnie najstarszy prawie 16-letni syn Jan oraz dwie córki: 14-stoletnia Izabela i najmłodsza Elżbieta, która ma teraz 12 lat.
Mąż pomaga Pani w pracy przy gotowaniu pierogów?
Nie [śmiech], ale mój Eugeniusz bardzo wspiera mnie w moim przedsięwzięciu, przejmując wiele domowych obowiązków. Dlatego mogę poświecić firmie więcej czasu, a prowadzenie firmy to przecież nie tylko gotowanie… Dodatkowo mój mąż jest smakoszem pierogów. I zawsze mogę liczyć na komplementowanie przez niego moich potraw, a takie wsparcie jest bardzo istotne. Jego ulubione pierogi to ruskie. Cieszę się, że mu smakują.
Czy obecność na Wielkowiejskim Targu wpłynęła na rozwój Pani firmy?
Zdecydowanie, ale odwiedzam to targowe miejsce nie tylko w tych biznesowych celach. Przebywanie na targu sprawia mi wielką przyjemność. Tworzą to miejsce bardzo serdeczni ludzie. Z wieloma wystawcami i klientami bardzo się zaprzyjaźniłam. I co najważniejsze, targ to miejsce, w którym można porozmawiać o wszystkim [śmiech], a targowa atmosfera rekompensuje wielodniowe do nich przygotowania. Przecież wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, a każdy pieróg musi być doskonale ugotowany.
Dodatkowo bardzo często się zdarza, że klienci odwiedzający moje stoisko podczas Wielkowiejskiego Targu umawiają się, by moje produkty zamówić i kupić w innych terminach i czasem bezpośrednio u mnie w domu…
Czy klienci Rarytasów to przede wszystkim sąsiedzi?
Bardzo dużo mam sąsiedzkich zamówień, ale często są to właśnie osoby, które kupiły wcześniej moje „rarytasy” na targach. Również sporo turystów zagląda do mnie i kupuje pierogi. Firma Rarytasy w Dolinie Prądnika usytuowana jest tuż przy alejce spacerowej w naszej przepięknej podkrakowskiej dolince.
Przed nami święta Bożego Narodzenia. Pani produkty idealnie pasują na stół wigilijny. W jaki sposób można je zamówić?
Zapraszam do kontaktu telefonicznego 601 904 914 lub kontaktu poprzez stronę na Facebooku pod nazwą „Rarytasy z Doliny Prądnika”. Mam nadzieję, ze dzięki pierogom, uszkom i czerwonemu barszczowi przygotowanemu w mojej kuchni, świąteczna atmosfera w Państwa domach podczas wigilii będzie bardzo serdeczna, ciepła i wspaniale smakująca. Tego serdecznie życzę moim Klientom i Czytelnikom Wiadomości WW.
Rozmawiał Janusz Bończak, koordynator Wielkowiejskiego Targu