Czy to bajka?
Opowiem Wam historię.
Za górami, za lasami, w Wielkim Królestwie żyła sobie dziewczyna. Dziewczyna ta – nazwijmy ją Ania – bardzo dużo i ciężko pracowała. Lubiła swoją pracę, ale czuła, że to za mało, aby czerpać z życia prawdziwą satysfakcję.
W zaciszu swojego domu zajmowała się sztuką – uwielbiała wytwarzać rzeczy własnymi rękami. Wycinała, kleiła, malowała, tworzyła.
Przyjaciele zachwycali się jej dziełami, ciągle zamawiali kolejne prace, a Ania rozdawała je wszystkim z radością. Wciąż słyszała: „Powinnaś to sprzedawać! To jest piękne!”.
Ale wtedy pojawiały się wątpliwości – jak się za to zabrać? Ile trzeba zainwestować? Czego mogę potrzebować?
Udała się więc do pałacu i poprosiła o audiencję u kanclerza – zapytała, w jaki sposób mogłaby sprzedawać swoje dzieła na Królewskim Placu. To, co usłyszała, podcięło jej skrzydła: za miejsce wystawienia trzeba zapłacić trzy złote monety. Trzeba też mieć własny stragan – najtańszy kosztował dwie złote monety – i jeszcze jakoś go przewieźć…
Ania nie miała pojęcia, czy uda jej się sprzedać choć jedno ze swoich dzieł. Targały nią emocje. Bardzo chciała spróbować, ale bała się inwestować – nigdy wcześniej się tym nie zajmowała.
Miejscowa szlachcianka, która widziała dzieła Ani, postanowiła jej pomóc. W miejscowym dworze organizowano wsparcie dla takich osób jak ona. Otrzymała miejsce i stoisko – bez inwestycji dostała szansę, której nie da się przecenić.
Z każdym kolejnym dniem odwiedzało ją coraz więcej klientów – i wtedy już wiedziała, że warto było zaryzykować.
Drodzy Państwo – to nie jest bajka, tylko rzeczywistość. To prawdziwa historia – pomijając ozdobniki czasu i miejsca.
To moja historia.
Dzięki uprzejmości Gminy Wielka Wieś mam możliwość w bezpiecznych, przystępnych finansowo warunkach sprawdzić swój pomysł na biznes. Targ Wielkowiejski, który odbywa się co drugą sobotę na pięknym placu przed Urzędem Gminy, jest – moim zdaniem – niesamowitym inkubatorem lokalnej przedsiębiorczości.
To moja historia, ale na targu są też inne.
Ktoś stracił pracę – i mimo że jej szuka, nie widać końca tej „przygody”. W międzyczasie, mimo ograniczonych środków, decyduje: mam pomysł, który może się udać – spróbuję!
I próbuje. I… widzi, że to ma sens!
Widzi, że warto próbować. Że warto być przedsiębiorczym, warto szukać rozwiązań i możliwości – bo nie kosztuje to nic poza zaangażowaniem.
W obecnych czasach czas to najcenniejsza waluta.
Czasem jedyna, jaką mamy – i warto ją inwestować, by zamienić ją w pieniądz.
Z tego miejsca zapraszam wszystkich mieszkańców okolicznych miejscowości do odwiedzenia Targu Wielkowiejskiego i zobaczenia, jakie skarby można tam odkryć, jakich pyszności posmakować – pierwsza wizyta na pewno nie będzie ostatnią!
Tekst Anna Sidorowicz, Wystawczyni rękodzieła – biżuterii z żywicy epoksydowej. BeYou.BeYoUniqueART, https://www.be-younique-art.pl/
fot. Janusz Bończak
Zapraszam Państwa do dzielenia się swoimi inspirującymi opowieściami, motywującymi do działania i osobistej refleksji – Janusz Bończak