Opowieści z Wielkowiejskiego Targu – Czajowice
Rozmowa z Zastępcą Wójta Gminy Wielka Wieś, mieszkańcem Czajowic, Karolem Tucharzem.
Jest Pan rodowitym mieszkańcem Czajowic, zatem chciałem zapytać: co wyróżnia Czajowice na tle innych miejscowości w gminie?
Tak, mieszkam w Czajowicach od urodzenia i zapewne tak jak inni mieszkańcy mogę powiedzieć, że mam możliwość obserwacji ich dynamicznego rozwoju w tym okresie. Poza dobrze utrzymanymi drogami czy chodnikami mamy przedszkole położone w malowniczym otoczeniu stawu z atrakcyjnie przygotowanym zagospodarowaniem, z którego mogą korzystać mieszkańcy i turyści. Strefa rekreacyjno-sportowa wygląda fantastycznie i tym bardziej cieszy częsta obecność nie tylko Czajowian, ale i mieszkańców sąsiednich miejscowości. Mamy tu jeszcze inne miejsca, które dają możliwość spotkań i integracji. Są to choćby unowocześniany budynek remizy, gdzie istnieje możliwość organizacji kameralnych imprez rodzinnych, czy okolice drugiego stawu – z molo i fontanną. Obecnie staw jest na końcowym etapie całkiem sporego remontu, który także podniesie jego atrakcyjność. Muszę wspomnieć, że jego nieoczywistymi mieszkańcami są żółwie, a powierzchnię porastają pięknie kwitnące lilie. Czajowice to miejscowość idealna do pieszych spacerów. Każdy jest w stanie znaleźć trasę dla siebie – chodnikiem, drogą, szutrem czy leśną ścieżką w Ojcowskim Parku Narodowym.
Faktycznie, dziś odwiedzając ten zakątek gminy, mogę powiedzieć, że bardziej przypomina kurort. Widzę pięknie zadbane domy i przydomowe ogródki, przestrzeń odpoczynku i integracji, panujący porządek i spokój. Sięgając jednak do publikacji dotyczącej historii, zauważyłem istnienie na terenie miejscowości także przemysłu.
W imieniu mieszkańców dziękuję za te miłe słowa. W przeszłości tereny sołectwa sięgały do Doliny Prądnika, z czego nawet wynika historyczna nazwa części Ojcowa, tj. Prądnik Czajowski, znajdująca się w okolicach Bramy Krakowskiej i Źródełka Miłości. Wykorzystując energię Sąspówki czy Prądnika, ówcześni mieszkańcy budowali młyny zbożowe, tartaki, papiernie, a nawet prochownie. Był tam i browar. W samych Czajowicach powstawały warsztaty ślusarskie i przetwórstwa rolnego. W XVII wieku uruchomiono hamernię – kuźnię, warsztat kowalski. Krakowski dzierżawca Jan Ferdynand Heindel produkował wyroby z miedzi i wykuwał blachy do wyrobu kotłów.
Od XVI wieku produkowano u nas proch strzelniczy. Pierwsza prochownia została zniszczona w czasie potopu szwedzkiego. Obudowano ją, ale padła ona ofiarą podpalenia prawdopodobnie przez „konkurenta z doliny”. W czasie powstania kościuszkowskiego w 1794 roku prochownia jeszcze działała i dostarczała proch na potrzebny powstańcze.
Z racji położenia Czajowic przy najstarszej drodze z Krakowa na Śląsk funkcjonowała także komora celna w formie przydrożnej karczmy. Podróżni mogli zatrzymać się w niej na nocleg i posiłek, coś kupić lub wymienić pieniądze oraz opłacić cło. Ciekawostką jest, że wśród starszych mieszkańców Czajowic jeszcze używane jest sformułowanie, że idzie się „pod karczmę” lub „przy karczmie” – w kierunku DK94.
Ten przemysłowy rozwój skończył się niestety z chwilą utraty przez Polskę niepodległości. Z powodu rozbiorów i wprowadzonych granic zostały przerwane ważne szlaki handlowo-komunikacyjne. Dzisiaj na próżno szukać pozostałości tego historycznego przemysłu.
Widać, że całkiem sporo jest tych historycznych ciekawostek, a to jeszcze nie wszystko, bo przy DK94, jadąc w kierunku Olkusza, po prawej stronie mijamy budowlę. Jest to bardzo charakterystyczny obiekt wskazujący, że jesteśmy w Czajowicach. Co to za budowla przypominająca średniowieczną wieżę?
Obiekt ten nie ma nic wspólnego ze średniowieczem, choć często wśród turystów budzi to zdziwienie, bo mocno wpisuje się w jurajski charakter orlich gniazd. Są to pozostałości pieca do wypalania skał wapiennych wydobywanych w kamieniołomie znajdującym się kilkadziesiąt metrów dalej, na terenie Dużych Skałek. Wapiennik, bo tak go popularnie nazywamy, z tego co udało mi się ustalić, został zbudowany w drugiej połowie XX wieku. W ogólnodostępnych źródłach nie mogłem znaleźć o nim żadnej informacji, a niewątpliwie jest to ciekawy obiekt infrastruktury technicznej. Każdego, kto posiada informacje lub zdjęcia z czasów jego budowy lub funkcjonowania, zapraszam do kontaktu. To niewątpliwie pomysł na interesujący projekt.
Wspomniał Pan o skałkach, które to na jednej ze stron związanej z podróżowaniem reklamowane są jako atrakcyjne miejsce turystyki biwakowej. Do kogo ten teren należy i kto się nim opiekuje? Czy są pomysły na wykorzystanie skałek oraz wapiennika na potrzeby promocji i turystyki?
W przeszłości pojawiały się interesujące koncepcje wykorzystania tego terenu na potrzeby mieszkańców i turystów – m.in. jako amfiteatru do organizacji różnorakich inicjatyw. Niestety teren ten ma nieuregulowany status własnościowy, który uniemożliwia realizację takich planów. A z kolei sama budowla znajduje się na działce będącą prywatną własnością. Mieszkańcy Czajowic corocznie podczas akcji sprzątania gminy zbierają tam niestety spore ilości odpadów. Sytuacja ta się nie zmienia, więc w przyszłości warto myśleć o możliwościach pozyskania i atrakcyjnego zagospodarowania tego terenu. Mamy aktywnych mieszkańców, więc pomysły na pewno się pojawią.
Na koniec zadam pytanie, bo jestem ciekaw, czy mieszkańcy Czajowic zgodziliby się, aby Wielkowiejski Targ zagościł w ich miejscowości, aby mogli skorzystać z oferty targowej i spędzić wspólnie czas?
Pomysł intrygujący, warto zapytać o to samych mieszkańców. Jesteśmy jedną z mniejszych miejscowości, więc może przy okazji innych spotkań targ też znalazłby swoje miejsce.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Janusz Bończak
Wywiad został opublikowany w nr 9/2023 Wiadomości WW