Opowieści z WielkowiejskiegoTargu – Będkowice
Rozmowa z Marzeną Bień, radną miejscowości Będkowice oraz Ewą Litewką, radną sołectwa Będkowice.
W ramach cyklu w następnych numerach prezentować będziemy kolejne miejscowości. Rozmowę rozpoczęliśmy od zadania pytań
pani Marzenie Bień.
Wiadomości WW: Na co dzień pracuje Pani w Szkole Podstawowej w Będkowicach, ponad to pełni Pani funkcję radnej gminy Wielka Wieś, a wcześniej piastowała Pani funkcję sołtyski. Która z wymienionych funkcji jest bardziej po mocna w realizacji planów rozwoju sołectwa?
Marzena Bień: Trudno określić, która jest bardziej pomocna w realizacji planów sołectwa. Obie są równie ważne. Sukcesem jest zawsze wzorowa współpraca radnego z sołtysem i radą sołecką. Rozwój sołectwa w dużej mierze oparty jest właśnie na współpracy. Był czas, że pełniłam obie te funkcje jednocześnie. Ale myślę, że co dwie głowy, to nie jedna. Dzięki funkcji radnej mam szerszą wiedzę i realny wpływna wiele decyzji. Funkcja sołtyski daje za to większą możliwość kontaktu z mieszkańcami, a praca w szkole dodatkowo daje mi możliwość kontaktu z osobami z naszego terenu.
A jak to się zaczęło?
W Radzie Gminy nie wzięłam się „znikąd”, również nie „z przypadku”. Znacznie wcześniej działałam w Będkowicach dla tzw. wspólnej sprawy. Wszystko zaczęło się tak naprawdę od szkoły podstawowej i funkcji przewodniczącej Rady Rodziców. Na wsi szkoła jest bardzo ważnym elementem integrującym środowisko. Pełni rolę swoistego ośrodka rozwoju samej wsi, miejsca edukacji, ale i wydarzeń kulturalnych czy sportowych. Jako przewodnicząca wspólnie z rodzicami współorganizowałam ze szkołą liczne imprezy i uroczystości dla środowiska lokalnego. Wreszcie przyszedł czas na funkcję sołtyski Będkowic, a stąd droga do funkcji radnego już bliska.
Co według Pani jest największym atutem sołectwa?
Będkowice to pod względem liczby mieszkańców jedna z mniejszych miejscowości w naszej gminie, ale największa pod względem powierzchni. Może trochę dalej nam do szybkiego nurtu życia, pędu wielkich aglomeracji. Ale to bardzo dobrze… Mamy tu piękną Dolinę Będkowską, zieleń, krajobrazy, uprawne pola i więcej przysłowiowego „świętego spokoju”. Do tego brak gęstej zabudowy szeregowej, przestrzeń. Myślę, że są to najważniejsze atuty naszego sołectwa. A co najistotniejsze w tym naszym małym światku – spotkać można naprawdę wielu wartościowych ludzi. To dzięki ludziom, ich pomysłowości, celom, a czasem i determinacji nasza miejscowość z roku na rok idzie do przodu.
W jaki sposób staracie się chronić Dolinki Podkrakowskie przed szkodami wynikłymi z dużego ruchu turystycznego?
Położenie naszej miejscowości sprawia, że jest ona doskonałym punktem wypadowym do zwiedzania Doliny Będkowskiej i Kobylańskiej. Jest też atrakcyjnym miejscem dla wspinaczy skałkowych. Trudno zabronić turystom przyjazdu, zamknąć się na otaczający świat. Jest to niemożliwe. Ochrona tych pięknych miejsc jest naszym obowiązkiem.
Od kilkunastu lat organizujemy sprzątanie Doliny Będkowskiej i całego sołectwa przynajmniej dwa razy do roku. Na początku tych śmieci było bardzo dużo, gdyż usuwaliśmy często dzikie, zalegające wysypiska śmieci, natomiast teraz jest ich nieporównywalnie mniej. Myślę, że zmieniła się świadomość i podejście w tym temacie. Ponadto chcąc chronić Dolinę, Gmina Wielka Wieś zakupiła teren pod parking samochodowy, aby samochody nie wjeżdżały do samej Doliny. Dbamy tak o przyrodę i bezpieczeństwo podróżnych.
Zastanawiała się Pani nad wprowadzeniem biletowania wejść na ścieżki spacerowe i szlaki turystyczne?
Szczerze mówiąc, nie zastanawiałam się nad tym. Nie sądzę, aby bilety zmniejszyły ruch turystyczny. Biorąc pod uwagę wielość funkcji, i w związku z tym zapewne wynikającą z tego dużą ilość pracy, czy ma Pani czas na własne hobby? Staram się być przede wszystkim osobą dyspozycyjną. W każdym dniu dzieje się coś innego. Biegnę na posiedzenie Rady Gminy czy poszczególnych komisji, spotkanie zespołu Będkowianie – któremu przewodniczę, spotkanie Stowarzyszenia, Rady Parafialnej czy po prostu spotykam się z mieszkańcami, by ich wysłuchać i doradzić. Mam to szczęście, że naprawdę kocham miejsce, w którym przyszło mi żyć. Ponadto pracuję w gronie niesamowitych osób, od których wiele się nauczyłam. Od nich również zaraziłam się pasją podróżowania, poznawania nowych
miejsc i ludzi. Tak, pracuję dużo, ale kocham to, co robię. Staram się też motywować innych do działania, łączyć ich i budować porozumienie.
To bardzo trudne zadanie – szczególnie na gruncie szkolnym. Z jednej strony sprostać wymaganiom, jakie stawiają przed nami przepisy, z drugiej strony spełniać potrzeby i marzenia dzieci, organizując pracę szkoły w sposób taki, aby uczniowie czuli się w niej naprawdę dobrze. Jednak dzięki temu, co robię, czuję
się potrzebna.
Czy tożsamość kulturowa Waszego regionu
jest istotną częścią polityki Pani pracy?
Potrzeba tożsamości kulturowej jest spowodowana przede wszystkim tym, że wszyscy potrzebujemy pewnego uporządkowania swojej życiowej aktywności, którą możemy uzyskać tylko we wspólnocie innych ludzi. Tym bardziej udaje się to w tak małej społeczności jak Będkowice. Jest ona oparta na przekazywanych wartościach, tradycjach, zwyczajach, patriotyzmie. Myślę, że jest to bardzo cenne i wartościowe.
Czy w sołectwie ma miejsce wprowadzanie działań na podstawie koncepcji Smart Villages?
Motywowanie ludzi do poznawania nowych technologii, innowacji może mieć decydujący wpływ na rozwój miejscowości. Czy akurat w Będkowicach? Myślę, że zrobiliśmy milowy krok w zakresie nowych technologii, ale przecież człowiek uczy się i poznaje całe życie. Sądzę, że na przestrzeni kilkunastu lat staliśmy się idealnym przykładem wielu pozytywnych przeobrażeń, jakim może ulegać wieś.
Do których zadań podchodzi Pani priorytetowo? Czy są to zagadnienia związane ze szkolnictwem, ochroną pięknych krajobrazowo Podkrakowskich Dolinek, chętnie odwiedzanych przez turystów, a może jest to rolnictwo, którym zajmuje się Pani też na co dzień?
Wszystkie sprawy traktuję priorytetowo. Jak w każdym sołectwie mamy mnóstwo potrzeb. Chcemy, aby nasze Będkowice były wzorem pięknie rozwijającej się miejscowości. Od kilku lat naszym priorytetem była kanalizacja wsi. Będkowice bowiem były do niedawna ostatnią nieskanalizowaną miejscowością w naszej gminie. Na budowę sieci w ostatnim roku udało się pozyskać dofinansowanie w ramach Programu Inwestycji Strategicznych. Zadanie zostało zrealizowane. To wielki sukces. Obecnie ostatni mieszkańcy uzyskują możliwość przyłączenia się do sieci.
Warto wspomnieć, że Będkowice to wieś typowo rolnicza w porównaniu z innymi miejscowościami naszej gminy. Stąd widzimy potrzebę modernizacji dróg dojazdowych do gruntów rolnych. Trzeba też zauważyć, że przez sołectwo biegnie droga powiatowa – i przy niej w części miejscowości brakuje chodników, po których mieszkańcy mogliby bezpiecznie się poruszać. Obecnie kolejne odcinki drogi są modernizowane. Następny nasz priorytet to rozbudowa budynku szkoły i budowa hali sportowej. Budowa hali to nasze marzenie, a jak wiadomo, marzenia trzeba realizować. Już wiemy, że Gmina uzyskała dofinansowanie 2,8 mln zł na jej
budowę. W ramach programu pn. „Program Olimpia” w 2024 r. Gmina zbuduje nowe zadaszone boisko w Będkowicach. Bardzo się cieszymy. Taka informacja dodaje skrzydeł i motywuje do dalszego działania. Potrzeb jest mnóstwo, trudno o wszystkich wspomnieć.
Czy podoba się Pani Wielkowiejski Targ? Czy może być pomocny w życiu mieszkańców Będkowic?
Podstawowy cel i sens organizacji Wielkowiejskiego Targu był taki, aby umożliwić gminnym wystawcom możliwość sprzedaży swojego produktu, a mieszkańcom dostęp do lokalnych produktów. Myślę, że ten cel został w pełni osiągnięty. Chciałabym, aby sprzedawane produkty były produktami lokalnymi i eko – takie było założenie Targu. Niestety niektóre produkty są nabywane w innych miejscach, a następnie sprzedawane u nas jako własne. Wystawcy mają do tego prawo, ale nie takie były pierwotne założenia. Według mnie bardzo trafionym pomysłem są targi tematyczne: bożonarodzeniowy, wielkanocny, ekologiczny.
Wtedy zauważamy licznych mieszkańców dalszych sołectw naszej gminy, w tym właśnie Będkowic czy Bębła.
Na kolejne pytania odpowiedziała pani Ewa Litewka.
Czy widzi Pani realny wpływ prac rady sołeckiej na życie mieszkańców sołectwa Będkowice?
Ewa Litewka: Widzę, ponieważ zadaniem rady sołeckiej jest przygotowywanie propozycji inwestycji w miejscowości czy wykorzystania funduszu sołeckiego, o czym ostatecznie decydują mieszkańcy na zebraniu wiejskim.
Jakie cele udało się zrealizować i które z nich najbardziej ucieszyły Będkowian?
Niewątpliwie dokończenie budowy kanalizacji w całej miejscowości Będkowice, a także budowy chodników przy drodze powiatowej. Znacznie wpłynęło to na bezpieczeństwo mieszkańców i wszystkich, którzy odwiedzają naszą malowniczą miejscowość. Jednym z ostatnio przegłosowanych zadań jest wykonanie w niedługim czasie iluminacji naszego zabytkowego kościoła. Niezmiernie się z tego się cieszymy.
Jak mieszkańcy sołectwa reagują na coraz liczniejszy napływ nowych mieszkańców? Czy pojawiają się kłopoty z integracją?
Moim zdaniem problem ten nie dotyczy Będkowic, gdyż napływ nowych mieszkańców jest niewielki w stosunku do innych miejscowości naszej gminy.
Czy działanie w kole gospodyń wiejskich jest bardzo czasochłonne? Przecież trzeba poświęcić czas na próby, spotkania, a później występy i wyjazdy…
Na pewno działalność w kole gospodyń wymaga poświęcenia czasu i zaangażowania, ale satysfakcja płynąca z tej działalności znacznie przewyższa wszelkie niedogodności.
Czy Wielkowiejski Targ według Pani wpływa na upowszechnianie kultury i folkloru naszej gminy Wielka Wieś?
Każda tego typu inicjatywa na pewno ma wpływ na rozwój kultury w naszej gminie.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Janusz Bończak